Mini-ogrody steve wine - kompozycje w formacie kieszonkowym
Jeśli nie masz własnej ziemi - to nie ma znaczenia. Możesz zrealizować swoje ambicje ogrodnicze w mieście, wykorzystując minimum wolnej przestrzeni. Na przykład sposób, w jaki zrobił to Steve Win - „miejski ogrodnik”.
Założyciel nieoficjalnego ruchu „krajobraz partyzancki” jest uważany za mieszkańca londyńskiego Steve`a Win. Lubi nazywać siebie „wolnym ogrodnikiem” lub „ogrodnikiem bez ogrodu”. Chociaż z drugiej strony Steve ma do dyspozycji rodzimą metropolię, która jest jedną z dużych platform do eksperymentów.
Istota ruchu „zielonych partyzantów”
Kilka lat temu „partyzanci zieleni” zaczęli zwracać uwagę ludzi na kwestie środowiskowe i zanieczyszczenie miast. Wyrosło to na pomysł tworzenia małych, przytulnych kompozycji ogrodowych, ponieważ w Londynie ciągle brakuje zieleni, która pozwoliłaby mieszkańcom swobodnie i swobodnie oddychać.
I tak powstało pragnienie wykorzystania każdego niezamieszkanego zakątka miasta do kształtowania krajobrazu. Szczególnie lubiany przez „wolnych ogrodników” dziury w asfalcie i doły w betonie. Steve z miłością nazywa je „garnkami” i wykorzystuje je do tworzenia oryginalnych krajobrazów wolumetrycznych..
W swojej pracy młody eksperymentator rozwija tendencję do organizowania klombów, w których zdaniem większości nie powinno się ich znajdować. Jednak wdraża coś więcej niż losowy wybór miejsc i sadzi je pierwszymi napotkanymi roślinami..
Pan Vin nie ogranicza się do ogrodów kwiatowych - stara się reprodukować na miniaturowych podwórkach, parkach, ogrodach i placach, a nawet kompozycjach rzeźbiarskich. Dlatego jego kierunek można nazwać projektowaniem krajobrazu w miniaturowej skali..
Jak powstają mini ogrody?
Aby stworzyć swoje miniaturowe arcydzieła, architekci krajobrazu używają zestawów zabawek dla dzieci, narzędzi bonsai lub elementów do samodzielnego wykonania. Jednak w sprzedaży można znaleźć gotowe zestawy do „ogrodu stołowego”.
Najpierw wybiera się miejsce na przyszłą kompozycję - dziurę na chodniku lub dziurę na drodze. Wlewa się w nią ziemię, a wzdłuż konturu sadzi się małe sadzonki imitujące żywopłot. Dalsze działania zależą od wyobraźni autora. Możesz położyć małą siatkę na środku małego trawnika, a dostaniesz kort tenisowy „dla karłów”. W pobliżu odpowiednie będzie rozrzucenie rakiet tenisowych i postawienie kosiarki.
Podobnie biją strefy w pobliżu ścian budynków. Trochę ziemi, piękne cegły, wysokie krzesełko i domek dla ptaków - a tu proszę, mamy przed sobą miejsce na piknik, którego organizator marionetek wydawał się być przez chwilę nieobecny.
Londyński projektant amator ma nieograniczoną wyobraźnię i nie widzi przeszkód w jego realizacji. To samo nam zaleca. Jeśli z jakiegoś powodu nie masz ochoty ani nie możesz udekorować miasta (na przykład bać się wandali), możesz zorganizować mini-ogród w domu tuż przy stole.
Możesz użyć dowolnego materiału do stworzenia arcydzieł pulpitu: modeli samochodów, domków dla lalek, strzępów tkanin, postaci ludzi, małych kopii czajników, stołów i dekoracji wnętrz.
Logiczne jest, że w swoich dziełach Steve nie używa sztucznych krzewów i plastikowych drzew. Całe „tło ogólne” składa się z okryw i roślin kwiatowych.
Wartość mini ogrodów
Magiczne oazy stworzone przez Steve`a Win i jego zwolenników na całym świecie spełniają kilka funkcji:
- edukacyjna - spraw, aby obywatele myśleli o kwestiach środowiskowych, są wrażliwi na różnorodność roślin i nie zapominają o ścisłej symbiozie człowieka i przyrody-
- estetyczne - ozdobione jasnozielonymi „plamami” części miasta przyciągają uwagę absolutnie wszystkich mieszkańców, od małych do dużych, nie sposób przejść obojętnie obok krajobrazów-
- Kreatywny - dla wielu mini-kompozycji działa jako motyw do samodzielnego formowania i testowania pomysłów na projekt krajobrazu. Po prostu nie dzieje się to w pełnej witrynie, ale w małej witrynie-
- konsolidacja - wszyscy wolontariusze-ogrodnicy, tacy jak Steve, mogą dołączyć do „związku ogrodników miejskich” - ochotniczej społeczności, która może dzielić się pomysłami.
W ten sposób nawet dziury w asfalcie, które są niebezpieczne dla kierowców i pieszych, można przekształcić w galerię sztuki na świeżym powietrzu. Wolna kreatywność, promowana przez „zielonych partyzantów”, ma na celu wyłącznie sprawiać radość mieszkańcom dużych miast.